|
Droga Polaków do siatkarskiego mistrzostwa świata!
Reprezentacja Polski prowadzona przez Stephane'a Antigę
rozpoczęła zmagania grupowe na Stadionie Narodowym w Warszawie meczem z
Serbią. Przeciwnik z Bałkanów był jednak bezradny, ulegając 0:3. Polacy
przebrnęli przez pierwszą fazę grupową jak burza: wyższość
biało-czerwonych musiały uznać rywale z Australii, Wenezueli, Kamerunu i
Argentyny. Polacy nie stracili nawet seta!
W II fazie grupowej na rozpędzonych podopiecznych Antigi
czekał jednak zimny prysznic. Bezbłędny mecz w ataku rozegrał Matt
Anderson, a prowadzona przez niego reprezentacja USA pokonała
reprezentację Polski 1:3. To mógł być moment zwrotny, który przyniósł
efekt mobilizacji. Trzy kolejne spotkania z Włochami, Iranem i Francją były bowiem zwycięskie, zaś dwa z nich z Iranem i Francją, zakończyły się zwycięstwami dopiero w tie-breaku.
W
ostatniej fazie grupowej los skojarzył Polaków z najmocniejszymi
możliwymi rywalami: Brazylią i Rosją. Eksperci nie dawali nam zbyt wiele
szans, jednak prowadzeni przez niesamowitego Mariusza Wlazłego polscy siatkarze rozprawili się z rywalami w emocjonujących pięcio-setówkach. W półfinale czekał więc teoretycznie łatwiejszy rywal, jednak Niemcy postawili Antidze
i spółce bardzo ciężkie warunki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się
wynikiem 3:1 i wszyscy oczekiwali na wielki finał, ponownie z Brazylią!
Biało-czerwoni
nie dali się zaskoczyć i pokonali wielkiego rywala po raz drugi na
przestrzeni zaledwie pięciu dni. Mecz zakończył się w czterech setach, a
ostatnią piłkę skończył nie kto inny jak MVP imprezy, Mariusz Wlazły.
Polska po 40 latach zdobyła upragniony tytuł mistrza świata.
|